poniedziałek, 5 sierpnia 2013

5. Witamy w Raimon!


Nastał kolejny dzień, Mark po śniadaniu wyszedł na niedzielny poranny trening, bez swojego dziadka, który jadł jeszcze śniadanie i miał przyjść później. Nieopodal swojego domu kapitan Raimon, zauważył idących w stronę szkolnego boiska Jude i Axela. Kapitan, postanowił, że dołączy do nich i z nimi porozmawia. Minęło dziesięć minut, Mark, Jude i Axel, doszli do boiska i zauważyli, że wszyscy już tam są i czekają na rozpoczęcie.
- Mark, nie ma z tobą trenera? - zapytał Nathan.
- Nie, dziadek jeszcze jadł śniadanie, jak wychodziłem, ale zaraz powinien się pojawić - odpowiedział uśmiechnięty Mark.
Mark i reszta zespołu postanowili rozgrzać się przed treningiem...Tsurugi oraz Kevin, utykali podczas rozgrzewki, lecz nikt tego nie zauważył. Niespełna pięć minut, później zjawił się David Evans oraz jego zastępca Hillman.
- Dobra, panowie... Chodźcie tu. - krzyknął David.
Drużyna Raimon, podbiegła pod linię boczną...
- Na początek, chciałbym wam powiedzieć, że Tsurugi oraz Kevin mają kontuzje... Tsurugi, nie będzie mógł grać przez trzy mecze, tak samo jak Kevin... - oznajmił poważny trener.
- Jak to? Tsurugi, mógł nabawić się kontuzji, we wczorajszym meczu, ale Kevin? Kevin wczoraj nie grał... - dodał zdziwiony Jude.
- Nie wystawiłem wczoraj Kevina, ponieważ kontuzje, ma już od meczu w którym testowaliśmy ochotników do dołączenia, lecz nie chciał się wam przyznać i trenował z wami, ale... pogorszyło się, więc musi zostać na ławce na kolejne trzy mecze. - odpowiedział David.
- Naprawdę, Kevin? - zapytał Mark.
- Tak... przepraszam - odpowiedział Kevin.
- Nie musisz, przepraszać... wracaj do zdrowia - odpowiedział kapitan.
- Okej - dodał uśmiechnięty Kevin.
- W takim razie, mamy dwóch napastników, a w razie kontuzji jednego z nich, będziemy mieli jednego - powiedział Jude.
- I tu właśnie się mylisz! ... chłopcze, chodź... - powiedział wesoły David.
- TORAMARU? - powiedzieli równocześnie, prawie wszyscy członkowie zespołu Raimon.
- Tak - odpowiedział uśmiechnięty chłopak.
- To świetnie! - krzyknął wesoły Mark.
- Dobra, dobra panowie... zaczynajmy ten trening, bo za niedługo mamy sparing. - oznajmił trener.
- Sparing?, jaki sparing? - zapytał zdziwiony Nathan.
- Nie powiedziałem wam? huh... gramy dziś sparingowy mecz, z drużyną Shikuren, to będzie dobry sparing sprawdzający przed meczem z Zeusem, a teraz wracajmy do treningu. - oznajmił David.
Trening mijał zgodnie z planem. Toramaru, szybko zgrał się z nowymi członkami Raimon i pozostałymi.
- Axel, zróbmy to... - powiedział Toramaru.
- Okej - odpowiedział Axel.
Toramaru, biegnie z piłką w strone bramki, wytrzeliwując ją w powietrze, krzycząc przy tym "Tygrysia...", Axek wyskoczył w powietrze, kręcąc się i strzelając, przy czym krzyknął "...burza!".
- Mark, broń! - krzyknął Erik.
- "Wymiarowa ręka!" - krzyknął Mark.
Kombinacyjny strzał Axela i Toramaru, przebija się przez Wymiarową rękę i wpada do bramki... W połowie, treningu, Celia, Silvia i Nelly, przyniosła dla każdego zawodnika wodę.
- Mamy wodę! - krzyknęła Celia, trzymając wodę.
Woda szybko rozeszła się, miedzy zawodnikami zespołu Raimon i powrócili na trening... Minęło dwadzieścia minut...
- Dobra panowie koniec... spotykamy się tutaj, za cztery godziny, na meczu! - krzyknął David.
Mark, Jude, Axel i Fubuki poszli pod ulubioną miejsce treningu, by porozmawiać...
***
Nadszedł czas meczu...

- Podam, dzisiejszy skład: BRAMKARZ: Mark / OBROŃCY: Kogure, Tsunami, Shinsuke, Fubuki. / POMOCNICY: Erik, Shindou, Jude, Tenma. / NAPASTNICY: Toramaru oraz Axel... graliście, już z nimi... znacie ich styl, wygrajcie! - oznajmił trener.
- Tak! - krzyknął wyjściowy skład.
Witajcie, w to chłodne popołudnie. Na sto procent, mnie znacie, ale przedstawię się... Jestem Dylan i będę komentował dzisiejszy mecz. Rozpoczyna, drużyna Shikuren... Kirigakure, podaje do Hatsutori, który odgrywa, do stojącego za nim zawodnika, Sarutobi... ten, zwodem mija Erika, i dalekim wykopem podaje do Hatsutoriego, który strzela na bramkę, lecz z łatwością broni, to Mark... Kapitan dalekim wyrzutem, podaje to Nathana, niebiesko włosy, zagrywa do Erika. Erik, podaje do Shindou, ten zauważył nie krytego Tenme... zagrywa do niego, Tenma omija obrońcę Shikuren, wrzuca piłkę w pole karne, Toramaru wyskakuje do główki, uderza i GOL! Piłka odbiła się od słupka i znalazła drogę do bramki... jego pierwsza bramka w barwach Raimon. Pozostała część pierwszej połowy to wyrównana walka pomiędzy obiema drużynami. Grad strzałów na obie bramki, lecz świetnie spisywali się bramkarze.
- Dobra, teraz zmienie zawodników... Schodzą: Mark, Fubuki, oraz Shindou. Wchodzą: Sangoku, Jack, Hikaru. Spiszcie się dobrze! - krzyknął trener.
- Tak! - krzyknęli zawodnicy...
Rozpoczyna się druga połowa. Axel podaje do Toramaru, chłopak odgrywa do Axela. Axel zagrywa do Hikaru, młody zawodnik zagrywa do niepilnowanego Nathana... Nathan uderza z daleka, trafiając w poprzeczkę... piłka, wędruje daleko w powietrze. Do futbolówki, wyskakuje Axel, kręci się w powietrzu i strzela, używając Ognistego Tornada... GOL! Świetna bramka, 2:0 dla Raimon. Po wznowieniu gry, fantastyczną akcję rozegrała drużyna Shikuren i dzięki niej zdobyła bramkę na 2:1... Końcówka meczu, to walka w środku pola, żadna z drużyn nie oddała więcej strzałów, więc mecz, zakończył się zwycięstwem 2:1 drużyny Raimon.
- Gratulację chłopaki, dobry mecz. - powiedział David...
***
Pół godziny po meczu...

Trener David i jego zastępca Hillman, udali się do domu, lecz nie zawodnicy Raimon. Jude, poprosił ich, by pozostali jeszcze chwilę, bo chciał im coś powiedzieć...
- Dobra, słuchajcie! Każdego z was, chciałbym serdecznie zaprosić, na moje urodziny... Impreza odbędzie się w Środę. - powiedział uśmiechnięty Jude.
- Oczywiście! Będziemy - krzyknęli zawodnicy Raimon.
- Masz w środę urodziny? - zapytał, by upewnić się Toramaru.
- Tak, a co? - odpowiedział pytająco Jude.
- Nie, nic... tak się składa, że ja także mam urodziny w środę. - odpowiedział uśmiechnięty Toramaru.
- Tak? To świetnie... będzie podwójna impreza - dodał wesoły, lecz poważny Jude.
- Także, jeszcze raz zapraszam wszystkich - dopowiedział Jude.
- A o której, mamy przyjść... - zapytał Nathan.
- No, o 21:00 zaczyna się impreza, więc, wiecie... - powiedział Jude.
- A oprócz nas, będzie ktoś jeszcze? - zapytał Tenma.
- Tak, wpadnie kilka osób z Akademii Królewskiej, np. Joe i David... Fudou, jeśli będzie chciał to też. - odpowiedział Jude.
- Okej, na pewno wpadniemy wszyscy. - odpowiedział Mark.
Po tym jak Jude ogłosił i wytłumaczył wszystko, wszyscy rozeszli się do domów... Mark, Jude, Tenma, Axel i Toramaru, postanowili wracać do domów razem, by po drodze mogli sobie jeszcze pogadać... Minęło piętnaście minut, Mark wchodząc do domu przywitał się z rodzicami i poszedł się umyć, by wrócić na dół i zjeść kolacje. W czasie kolacji Mark i David opowiadali o meczu sparingowym, na koniec Mark powiedział mamie, że w Środę idzie na całą noc, do swojego przyjaciela Jude'a na imprezę urodzinową, po tym jak rodzice się zgodzili, Mark tradycyjnie pożegnał się z nimi i dziadek, po czym udał się do pokoju, spać...
_____________________________________
Piątka, dla waszej dyspozycji...
Choć was, czytelników, jest garstka, to i tak rozdziały będą pojawiać się w odstępach 1-2-3 dni... Lecz kiedyś, będą znaczniej rzadziej :)...
Zapraszam do lektury, myślę że się wam spodoba, bo według mnie rozdział udany.

PozdROWienia dla wszystkich, którzy czytają. :)

1 komentarz:

  1. Super!👌 sorki, że czytam dopiero teraz, ale w 2013 byłam jeszcze mała i nawet chyba nie wiedziałam o IE

    OdpowiedzUsuń