poniedziałek, 28 października 2013

31. Kosmiczne Mistrzostwa


Kolejna ciemna noc... Praktycznie wszyscy już śpią, lecz nie Mark... Axel też nie. Mark, leży na swoim łóżku i wpatruje się w sufit... w przeciwieństwie do Axela, który usnął.
Wybiła godzina 3:00, Mark zauważył, przez okno że boisko, nieopodal hotelu jest świetnie oświetlone i całkiem nie daleko... Postanowił się tam wybrać. Starał się cicho wyjść z pokoju, by nie obudzić Axela, lecz ku zdziwieniu kapitana, Axel jednak nie spał...
- Wybierasz się na boisko, beze mnie? - zapytał Axel
- To ty nie śpisz? - powiedział zdziwiony Mark
- Nie... nie chce mi się - odpowiedział
- W takim razie, chodź ze mną... - powiedział kapitan
Axel, bez dłuższego zastanowienia się, wstał z łóżka i poszedł z Markiem... Schodząc na dół, Mark sprawdził czy recepcjonista hotelu, śpi czy nie...
- Śpi? - zapytał Axel
- Tak, chodź... - powiedział Mark
Axel, szybko dobiegł do Marka i razem wyszli z hotelu... Dochodząc, do boiska, zauważyli tam Ibukiego oraz Jude'a, który grali...
- To wy też nie śpicie? - zapytał Mark
- Nie - odpowiedzieli
Po chwili, razem wszyscy zaczęli grać... Po dokładnie, dwóch godzinach grania, razem wszyscy zauważyli, że trener, podszedł do recepcjonisty, by zapytać się, czy widział czwórkę zawodników...
Niestety, ten mu nie odpowiedział, bo nie słyszał... Zdenerwowany trener, złapał za rękę, młodego recepcjonistę, i szarpnął nią... chłopak, który był na niej podparty uderzył czołem w blat biurka.
- Co, się dzieje? - powiedział zaspany recepcjonista
- Pytam się, coś... Widziałeś czwórkę, dzieci wychodzących z hotelu? - zapytał David
Zawodnicy, widząc, że trener wydziera się na recepcjonistę, postanowili szybko uciec do góry... Niestety, trener odwrócił się do tyłu i zauważył Ibukiego, który nie zdążył wbiec na schody...
- Ibuki! Gdzie byłeś? - zapytał zdenerwowany trener
- Ja? ... Ja byłem... byłem, w WC trenerze - powiedział Ibuki
- Nie widziałeś, może Axela, Marka i Jude'a? - zapytał David Evans
- Przecież spią w pokojach... nie widział ich trener? - zapytał Ibuki
- No właśnie ich nie widziałem... - powiedział Ibuki
- Są, są... na 100% są. Niech trener, pójdzie zobaczyć - powiedział Ibuki i poszedł do swojego pokoju
Trener posłuchał, Ibukiego i poszedł jeszcze raz sprawdzić... otwierając cicho drzwi, zauważył Axela i Marka, śpiących w swoich łóżkach... Po chwili, poszedł zobaczyć do pokoju Tenmy i Jude'a, czy jest Jude... Tutaj, także cicho otworzył drzwi i widział, że śpi... Uspokojony już trener, wrócił do swojego pokoju...
Trener, usiadł na łóżku i sam, zastanawiał się dlaczego Ibuki, był w WC na dole, skoro WC jest też na piętrze... lecz postanowił się, nie zastanawiać i poszedł spać...


***
Cztery godziny później...

Trener, zrobił pobudkę o 9:00, od razu było widać, kto jest nie wyspany, ale nie chciał już drążyć tematu, bo bardzo dobrze wiedział, że ta czwórka zawodników się nie przyzna.
- Dziś wyjeżdżamy specjalnym do tego pociągiem w kosmos... każdy poinformował i pożegnał się z rodzicami? - zapytał trener
- Tak, tak... - odpowiedzieli
Drużyna, wyszła na trening... Dochodząc, na boisko zauważyli grupkę kibiców, oraz transparenty wywieszone na płocie...
Na jednym widniał, napis "Powodzenia" a na drugim "Ciężki trening - Mamy nadzieje, pojedziecie szybko i gładko z Kosmitami! Inazuma Pany"
W trakcie treningu, grupka ta odpaliła Race Świetlne, na chwile zadymiając całe boisko... Po chwili jednak, mocno wiejący wiatr, przewiał biały dym i zawodnicy wrócili do treningu... Trenowali, ciężko, bo wiedzieli że to ich najważniejszy jak na razie turniej... zdawali sobie z powagi tego turnieju. Po treningu, zawodnicy podeszli do kibiców, pogadali trochę i wrócili się do hotelu, po swoje rzeczy...
Chwilę później, już na parkingu czekał na nich Pociąg Specjalny, którym wyruszą w kosmos...
Zawodnicy udali się na swoje miejsca, zapieli pasy... Tsurugi, skupiony założył słuchawki na uszy i odciął się od świata... Wszyscy oprócz Tsurugiego, przegadali całą, krótką drogę...
- Wysiadać - powiedział pewien głos...
- Już? Przecież, nie dawno wyjechaliśmy... - powiedział Mark
Wszyscy wychodzą, tylko Tsurugi siedzi nadal, z słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami...
- Tsurugi!! - krzyknął Mark
- To już? - powiedział chłopak, ściągając słuchawki...
Wychodząc, z pociągu, wszyscy podziwiali widoki... w końcu, są w kosmicznym mieście... Na kosmicznym przystanku, czekał na nich Bitway...
- Ej gościu! Miałeś się pojawić, na ziemii .. i co? Zwątpiłeś? - wykrzykiwał zdenerwowany Mark
- Spokojnie, gościu - odpowiedział uśmiechnięty Bitway...
Bitway, oprowadził drużynę Inazumy, po całym mieście i wskazał im, miejsce gdzie będą mieszkać...
- To taki .. Kosmiczny Hotel... tu będziecie mieszkać, na czas turnieju... - powiedział Bitway
Drużyna, udała się w kierunku wejścia, do hotelu... Mark, szarpie za drzwi, które nie chcą się otworzyć... Zdenerwowany chłopak, zaczął kopać butem w nie, lecz powstrzymał go Bitway...
- Spokojnie - powiedział Bitway, odpychając lekko Marka
- Weź mnie nie dotykaj, okej?! - powiedział Mark
- Mark, uspokój się! - krzyknęła Celia
Bitway, wpisał kod, po którym drzwi się otworzyły... Potem, podał go, całej drużynie, by Ci w każdej chwili mogli wyjść, z hotelu...
Po wszystkim, zawodnicy udali się do swoich kosmicznych pokoi, by się rozpakować... Zatrzymał ich jeszcze na chwilę Bitway, by powiedzieć im, żeby po tym całym rozpakowaniu się, zeszli jeszcze na dół, bo jest zebranie, na którym dowiedzą się, z jaką drużyną przyjdzie im się spotkać w spotkaniu eliminacyjnym...


***
Pół godziny później...

Zawodnicy, zeszli na dół i razem z Bitwayem, udali się na drugą stronę, ulicy na której znajdował się budynek Kosmicznej Rady Piłki Nożnej...
Wszystkie drużyny, zajęły swoje miejsca i wysłuchiwały, kierownika Kosmicznej Rady Piłki Nożnej...
Mark, zauważył że na krześle, z tyłu jest jakiś przycisk... Najpierw, zastanawiał się do czego może on służyć, a potem postanowił go nacisnąć...
Wraz z naciśnięciem tego przycisku, on wraz z krzesłem, wyleciał na wysokość ok. 10 cm w górę...
Nathan, Tenma oraz Jude zaczęli się śmiać..
- Psst, Nathan... Widzisz ten przycisk obok, wciśnij go! Szybko - powiedział, poważny Mark, lecz było widać na nim trochę rozbawienia...
Nathan, wcisnął ten przycisk i Mark, razem z krzesłem spadł na dół...
Kierownik, który ciągle przemawiał, nie zauważył nawet tej sytuacji...
- A więc, teraz czas na wylosowanie drużyny, dla Inazumy, reprezentującej ziemię... - powiedział kierownik
Wsadził rękę, do skrzyni z nazwami drużyn, złapał jedną z kart i wyciągnął ją...
- Zatem, rywalem Inazumy będzie... Sandorius Eleven - powiedział kierownik
- Wasz, mecz odbędzie się już jutro, o godzinie 23:00.
Po losowaniu, jeszcze chwile musieli wysłuchiwać gadania, kierownika...
Po chwili, zawodnicy wrócili do hotelu... Celia, dostała specjalne zadanie... Znaleźć jakiekolwiek informacje, na temat ich przeciwnika...
- I jak Celio? Znalazłaś coś? - zapytał Mark
- Jeszcze nie... - odpowiedziała dziewczyna
- O mam coś... Jedyne, co pisze o nich, to że są najsłabszą drużyną, w całym kosmosie... - powiedziała dziewczyna
- Ooo...No ciekawe co z tego wyjdzie... - powiedział Jude
- To co? Może teraz, pójdziemy znaleźć jakieś boisko i pogramy? - zapytał Mark
- Tak! - krzyknęła cała drużyna
Zawodnicy, wraz z trenerem udali się do wyjścia z hotelu... Niestety, żaden z nich nie pamięta kodu, do otwarcia drzwi...
- Bitway! Chodź tu! - krzyknął Mark
- Tak? - zapytał Bitway
- Jaki był ten kod? - zapytał Mark
- 7504 - odpowiedział Bitway
- Okej dzięki - powiedział Mark
Kapitan wpisał kod, drzwi się otworzyły i wyszli na zewnątrz...
- Ej Bitway! - krzyknął Mark
- Ta? - zapytał Bitway
- Gdzie jest jakieś najbliższe boisko? - zapytał Mark
- O tam! - wskazał palcem, na boisko
Po chwili, wszyscy razem wyruszyli w kierunku boiska... 

_____________________________________

Siema :D
A więc, trochę wcześniej niż planowałem... Rozdział 31, dla waszej dyspozycji... Nie ma meczu, dziwne... prawda? ... W następnym rozdziale, już będzie xD
Podobnie, jak Tsurugi w tym rozdziale... założyłem słuchawki na uszy, włączyłem muzykę i zabrałem się za pisanie :]
Ten rozdział, też wydaje mi się, krótki... ale mam nadzieje, że ciekawy :]
Każdy komentarz mnie zmotywuje :D oraz krytyka też się przyda (bym wiedział, co muszę jeszcze poprawić, by blog stał się lepszy.... przecież, doskonały nie jest :D)
Rozdział z dedykiem dla Haniack :D Dzięki wielkie, za komentowanie :]

Następny rozdział: 01.11.13 (1 listopad), lub 08.11.13 (8 listopad), lecz bardziej możliwa jest ta pierwsza data :]

PozdROWienia ! :]

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział, a jak. :)

    Meczu co prawda nie było, ale będzie może jutro... może za tydzień... w każdym razie będzie i doczekać się nie mogę. :) Oprócz tego bardzo podobał mi się początek. "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?" xD Po czym okazało się, że nikt nie śpi. Tsaa... Poszli grać i jeszcze udało im się niezauważenie wrócić. :D Dziękuję bardzo za dedyk oprócz tego. :)
    Jeśli chodzi o błędy, to tym razem muszę się troszkę przyczepić. Sama ich pełno robię, wiem. xD W każdym razie pamiętaj, że "nie" z przymiotnikami jest razem, ale bardziej chodzi o gramatykę. Ogólnie nie robisz zbyt dużo błędów, tylko czasem zdarza Ci się stawiać niepotrzebne przecinki. Miałam z tym długo problem i zniknął, (przynajmniej taką mam nadzieję) gdy przerabialiśmy na polskim zdania podrzędnie złożone. A jakbym miała pokrótce wytłumaczyć, o co w tym chodzi, żeby jakoś pomóc: Zdania podrzędnie złożone to złożone z paru zdań, potocznie mówiąc. W każdym zdaniu jest jedno orzeczenie (czyli czasownik). Po prostu rozdzielasz przecinkami te zdania. Przydawek, okoliczników itd. nie musisz oddzielać przecinkami, tylko orzeczenia! Oczywiście przed "i", "oraz" itd. przecinków nie robisz, ale to jest jasne. xD Aaa... i jeszcze imiesłowy też trzeba rozdzielać... W sumie są pochodne od czasowników, więc nie trudno zapamiętać.
    Ok, to teraz może przykład:
    "Mark zauważył, przez okno że boisko, nieopodal hotelu jest świetnie oświetlone i całkiem nie daleko." - Tak było. A powinno być:
    "Mark zauważył przez okno, że boisko nieopodal hotelu jest świetnie oświetlone i całkiem niedaleko."
    Czyli tak: Orzeczenia są dwa, ale w domyśle trzy; zauważył, 2xjest. "i" to jest tak jakby przecinek, a przy "całkiem niedaleko" stoi niewidzialne "jest". A jeśli chodzi o to "przez okno", to będzie ono stało razem w zdaniu z "zauważył", ponieważ: "zauważył przez okno", a nie: "przez okno boisko".
    Mam nadzieję, że trochę pomogłam. :)
    Co nie zmienia faktu, że Twój blog jest oczywiście świetny! Cudownie piszesz i nie robisz żadnych innych błędów. Poza tym się pięknie wysławiasz, a to bardzo dobrze o Tobie świadczy.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinki nigdy nie były moją mocną stroną... xD... Czasami wręcz... sam palec kieruje mi się w kierunku przycisku z przecinkiem, także xD....

      Ale i nadal wielkie dzięki za komentowanie :D

      Usuń