piątek, 1 listopada 2013

32. Mecz! Kosmiczne Eliminacje!


Nastał właśnie, kolejny kosmiczny dzień... Zawodnicy, po powrocie z boiska, przez piętnaście minut męczyli się z otworzeniem drzwi, lecz ostatecznie udało im się, po czym udali się do swoich pokoi... 
Trener, pobudził wszystkich swoich piłkarzy, na trening...
- Która godzina? - zapytał trener
- 9:00... czasu ziemskiego - odpowiedział wesoły Mark
- A w kosmosie która godzina? - zapytał trener
Każdy rozglądał się w różne strony, spoglądając na ścianę z nadzieją, na udane poszukiwanie zegara, niestety nikomu się nie udało... Obok, drużyny przechodził kosmita, Mark postanowił go zatrzymać i spytać która godzina...
- Ej, ej... - powiedział Mark
- Ja? - zapytał kosmita
- Tak, ty... która godzina? - zapytał Mark
Kosmita, spojrzał na zegarek...
- 11:00 - odpowiedział
- Dzięki
Zawodnicy, wraz z trenerem wyruszyli na boisko...
Trening, odbywał się zgodnie z planem, wszyscy zacięcie trenowali, lecz problem tkwił w boisku... piaszczyste boisko, przeszkadzało zawodnikom z ziemi, dobrze skupić się na grze. Podczas, podmuchu wiatru, piłka wraz z piaskiem przesuwała się, a zawodnicy tracili równowagę... 
- Zwycięstwo w eliminacjach, nie przyjdzie nam łatwo - powiedział trener
- Prawda... - odpowiedział Jude
- No trudno... wracamy do treningu - powiedział trener
Zawodnicy zrobili, tak jak trener kazał i wrócili do treningu... Shindou, Axel oraz Tenma trenowali Ibukiego, a Toramaru, Jude oraz Hiroto trenowali Marka... pozostali, grali między sobą, o to która z drużyn będzie dłużej utrzymywać się przy piłce...
Drużynę, denerwował ciągle wiejący wiatr...
- No przecież tu się nie da grać !! - wykrzykiwał Hiroto
- Musisz się przyzwyczaić, bo jak okażę się, że będziemy musieli grać mecz, w takich warunkach, to dopiero będzie... - powiedział trener
Hiroto, tylko spuścił głowę na dół i powrócił do strzelania na bramkę Marka
- Dobra przerwa! - krzyknął trener
Zawodnicy, podczas chwilowej przerwy, porozmawiali między sobą...
- To co? Jeszcze chwilę, nie? - zapytał trener
- Idźcie sobie pograć - dopowiedział z uśmiechem na ustach David Evans
Zawodnicy wybiegli na boisko, by sobie zagrać... Z niechęcią, do boiska, ale grali... Ponieważ, trener po chwili zauważył, że po prostu nie chce im się już, postanowił to zakończyć...
- Dobra, trenowaliśmy prawie dwie godziny! Starczy - powiedział trener
- Nareszcie - powiedział cicho, pod nosem Hiroto
- O 22 zbiórka pod hotelem... - powiedział trener


***
Jedenaście godzin później...

Zawodnicy zebrali się pod hotelem i pociągiem, wyruszyli na mecz... Podróż nie trwała długo, ponieważ stadion znajdował się nie daleko... Od razu, po wyjściu z pociągu, zawodnicy prędko wyruszyli do szatni, by jak najszybciej znaleźć się na stadionie...
- Okej, to nasz pierwszy mecz... Wystąpimy najsilniejszym składem, jakim władamy, czyli... Mark - Tsunami, Minaho, Nathan, Tetsukado - Jude, Tenma, Hiroto - Axel, Tsurugi, Zanakurou
- 4-3-3? - zapytał Jude
- Tak... jesteśmy na tyle dobrzy, możemy kombinować... - powiedział trener
Zawodnicy wyszli na stadion... zauważyli to, świetnie oświetlony, pusty stadion...
- Ale pustki... - powiedział Mark
- U nas jest tak zawsze... - powiedział tajemniczy, kosmita - kapitan drużyny przeciwnej
- Kim jesteś ? - zapytał Mark
- Jestem kapitanem, Sandorius Eleven... Kazerma Worg - powiedział kosmita
- Miło poznać. Ja jestem Mark Evans... - powiedział chłopak
Nie długo potem, pod stadion nadjechał pociąg, którym z ziemi przyjechała drużyna Inazumy... Ponieważ, pociągiem tym kieruje ciocia Tenmy, dzięki jej uprzejmości i dzięki temu, że miała wolny czas... przywiozła ze sobą, grupkę kibiców, którzy będą ich wspierać na dzisiejszym meczu...
Czas zacząć eliminacyjny mecz, do turnieju Grand Celesta Galaxy... dziś zespół Sandorius zmierzy się z reprezentacją ziemii... Inazumą.
Zaczynamy! Axel, podaje do Tsurugiego, który spokojnie, zagrywa do pomocy, do Tenmy... Od razu widać, że zawodnicy z ziemii spokojnie podchodzą, do tego meczu... Tenma, podaje do Juda, który podaje do Hiroto na drugą stronę boiska, nie! Piłkę w locie przejmuje Woorg i kieruje się na bramkę Inazumy... Mija kolejno obrońców i wychodzi sam na sam z Markiem... Mark wychodzi z bramki, a Woorg sprytnie podcina nad nim piłkę, zdobywając bramkę i automatycznie otwierając wynik! 0:1
Drużyna z Inazumy, chyba szybko będzie chciała odrobić stratę... Axel podaje do Tsurugiego, ten biegnie wprost na bramkę... omija linię pomocy i świetnie zagrywa do Axela, lecz świetnym wślizgiem popisał się Gobira... obrońca drużyny Sandorius. Dalekie wybicie wprost na Gaara, nieco zepchniętego do boku napastnika, który ciągnie akcję lewą stroną... dopada tam do niego Tsunami, który nie pozawala mu się przedostać i dośrodkować... niestety ku zaskoczeniu Tsunamiego, zawodnik kopnął lekko piłkę pod jego nogami ominął go i dośrodkował wprost na głowę Woorga, który udanie skierował piłkę w długi róg, nie dając szans Markowi! 0:2!
- Niby to ma być najsłabsza drużyna w kosmosie?! - powiedział zdenerwowany Mark wyciągając piłkę z siatki i wykopując ją na środek...
- Dobra panowie, zostało nie wiele czasu... Musimy zdobyć choć jedną bramkę w tej połowie, jeśli będziemy chcieli wygrać - powiedział Jude
Tsurugi szybko zagrywa do Axela, który wycofuje się z piłką do tyłu... Zanakurou pobiegł bez piłki wprost na bramkę rywali... Axel biegnie na połowę rywali, popisując się świetnymi zdolnościami technicznymi omijając zawodników jak pachołki, lekkie dośrodkowanie w pole karne, wprost do stojącego tam Zanakuroua, który świetnie przyjmuje piłkę i mocno uderza na bramkę, wprost w jej okienko... GOL! 1:2!
Noo, trzeba przyznać, że zawodnik Inazumy ściągnął przysłowiową pajęczynę z bramki Jarana. Gwizdek sędziego! Koniec pierwszej połowy
- Zagraliśmy dobrze, lecz brakowało szczęścia. Mark, chciałbym żeby w drugiej połowie zagrał Ibuki, wiec zostań na ławce, ok? - powiedział trener
- Dobrze dziadku... - powiedział kapitan, przekazując opaskę Tenmie
Zaczynamy drugą połowę spotkania... od środka, zacznie jedenastka Sandorius... Woorg, podaje do Barga, lecz Tenma świetnym wślizgiem odbiera piłkę i biegnie wprost na bramkę... Ominął jednego, drugiego, trzeciego... Mamy sytuację sam na sam! Bramkarz rzuca się pod nogi, Tenmy, zahaczając specjalnie o jego nogi! Sędzia dyktuje rzut karny!
- Hiroto... strzelaj - powiedział Tenma
Hiroto umieścił piłkę na jedenastym metrze... sędzia gwiżdże, Hiroto podbiega do piłki i podcina ją... NIE WPADNIE!, aa jednak gol! Świetna podcinka w wykonaniu Hiroto! Piłka wpada, wprost pod poprzeczkę! Bramkarz, na pewno będzie zdenerwowany, że nie obronił z pozoru tak łatwego strzału! Wracamy do sytuacji z pierwszej połowy... do sytuacji remisowej.
Gra od dłuższego czasu, toczy się w środku pola... żadna z drużyn, nie może przedostać się przez obronę i zdobyć bramki... pozostało nie wiele czasu i na pewno, zdobyta teraz bramka, będzie na wagę awansu...
Hiroto świetnie przedostaje się przez linię pomocy, zbiega na prawą stronę, dośrodkowuje, tam Toramaru wyskakuje do główki, lecz nie dostaje piłki, jest jeszcze nadzieja w Zanakurou, który wyskakuje, strzela i... GOL! 3:2!!. Gwizdek sędziego, kończący spotkanie!
- ... Wygraliśmy! - krzyknął z ławki Mark!
- Gratulację... życzę powodzenia - powiedział kapitan Sandorius do Tenmy
Zawodnicy po meczu, udali się do szatni a później do pociągu, by wrócić do hotelu...


***
Czterdzieści minut później

- Naprawdę, bardzo dobrze zagraliście w drugiej połowie! - powiedział trener
- Dziękujemy... - odpowiedziała drużyna
- Dobra, chodźmy już do hotelu, bo jest późno...
Prawie wszyscy zawodnicy, udali się do hotelu z trenerem, oprócz Marka i Tenmy, którzy zostali na zewnątrz...
- Ty, patrz... nawet w kosmosie, mają spraye... - powiedział Tenma
- Oo...zawsze chciałem coś namalować - powiedział Mark
- To dawaj... jest ciemno, nikt nie będzie widział, jak namalujemy coś na naszym pociągu... - powiedział Tenma
Zawodnicy, kupili parę puszek sprayu i udali się w kierunku ich drużynowego pociągu, którym dotarli do kosmosu...
- Jakie tam masz kolory? - zapytał Mark
- Biały, Czarny i.. Niebieski - powiedział Tenma
Dwójka przyjaciół założyła sobie koszulki na nos, by nie musieli wdychać zapachów farby, zabierali się za malowanie, lecz z pociągu wyszła ciocia Tenmy...
- Co wy tu robicie? - zapytała ciocia
- Eee nic - powiedział Tenma
- Co tam macie? Spraye, tak? - zapytała ciocia
- Tak ciociu, chcieliśmy coś namalować na pociągu... możemy? - zapytał Tenma
- Oczywiście, jeśli tylko umiecie to malujcie - powiedziała uśmiechnięta ciocia
- Dziękujemy... - powiedział Mark
Dwójka przyjaciół postanowiła, namalować wielki napis "INAZUMA" oraz swoje logo...
- Zaraz, zaraz... ale nie mamy żółtego sprayu, to jak zrobimy błyskawicę? - zapytał Mark
- Spokojnie, żółty też mam - powiedział uśmiechnięty Tenma
Zabrali się do pracy... Całe malowanie graffiti zajęło im dwie godziny, po skończeniu popatrzyli się na swóje dzieło...
- No, fajnie wyszło - powiedział Mark
- Prawda - odpowiedział uśmiechnięty Tenma
Mark wrzucił puste puszki do plecaka i pobiegli do hotelu... przed hotelem, by nikt nic nie wiedział Mark wrzucił puszki do kosza i razem z Tenmą, udali się do swoich pokoi...

________________________________________________________

Witam, witam :D
Zgodnie z postanowieniem, oddaje do waszej dyspozycji, kolejny rozdział :] ... Ponieważ, po raz kolejny blogger, odmówił mi współpracy mogą zdarzyć się jakieś pojedyncze błędy ale myślę, że ich nie ma xD... Mam nadzieje, że się wam spodoba :D
Haniack - nie przyczepiaj się do przecinków bo zazwyczaj sam nie wiem gdzie je stawiam :D
Ludzie! ... Jak już to czytacie, to chociaż skomentujcie by wiedzieć, że mam komu pisać dalsze :] ... KOMENTUJCIE!! :D

Kolejny rozdział: 09.11.13 (Sobota), pt. "Trudne chwile - Trudny rywal"

5 komentarzy:

  1. Genialny meczyk! Po prostu fascynujący! Jezu, w opisywaniu meczów to ty jesteś mistrzem! I dzięki, za tak szybko opublikowany nowy post. Jesteś geniuszem i powinieneś o tym wiedzieć. :) Alem się dzisiaj naczytała... xD Czekam oczywiście na kolejne posty z Twojej strony. A przecinki... oj tam. Jak już mówiłam, nie jest źle. Sama zresztą ciągle robię błędy. :/ Oprócz tego pięknie piszesz, podziwiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie cieszę się, że się podoba :D... Fajnie, że tak sądzisz, ale ja naprawdę nie wiem, skąd wziął mi się taki "talent" do opisywania meczy... może za dużo w Fife grałem (nie okłamujmy się... ja dalej gram :D), albo za dużo meczy obejrzałem xD ... Poza tym, to dziękuje, dziękuje ;] ...

      Jeśli następny rozdział, wyjdzie mi tak jak sobie myślę, to raczej będzie on jak dotąd najlepszy, więc myślę, że warto czekać :D

      Pozdrawiam ;]

      Usuń
    2. Taaak!!! ^^ W takim razie nie mogę się doczekać. Czekam. :D

      Usuń